Lasy Państwowe protestują przeciwko wycince blisko tysiąca hektarów lasu w Stalowej Woli, który na mocy specustawy przejął samorząd. Sprawę opisują Gazeta Wyborcza oraz OKO.Press.
W lipcu 2021 roku rząd przyjął specustawę o „szczególnych rozwiązaniach związanych ze specjalnym przeznaczeniem gruntów leśnych”. Jej zapisy umożliwiły zamianę nieruchomości, należących do Lasów Państwowych na inne grunty. Działki, które należały do Lasów Państwowych, miały być przeznaczone pod inwestycje w określonych przez specustawę branżach, związanych z obronnością, energetyką, elektromobilnością, nowymi technologiami, przemysłem tworzyw sztucznych, motoryzacją czy lotnictwem.
Ustawa ta niesie wiele zagrożeń dla środowiska. W Jaworznie, pomimo negatywnych opinii Nadleśnictwa Chrzanów oraz Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, na ok 230 hektarach wycięto las przejęty od Lasów Państwowych, a w jego miejsce miała powstać fabryka polskich samochodów elektrycznych „Izera”.
Podobna sytuacja ma miejsce w Stalowej Woli, jednak tutaj skala planowanej wycinki lasu jest znacznie większa, bo ma objąć ok 1000 ha.
– Nadleśnictwo Rozwadów przekazało grunty o powierzchni: 973,5135 ha i wartości ponad 679 mln zł. W zamian za to Lasy Państwowe otrzymały grunty o powierzchni: 974,754 ha i piętnastokrotnie niższej wartości: 45 mln zł. Co więcej, są to grunty rozsiane po całej Polsce, w 18 lokalizacjach. Zaledwie 7 hektarów leży na terenie Stalowej Woli – mówi nadleśniczy Nadleśnictwa Rozwadów Wojciech Chełpa. Oprócz oddania gruntów Lasy Państwowe musiały zapłacić prawie 19 mln zł podatków od przeprowadzonej transakcji.
W 2023 roku wycięto kilkadziesiąt hektarów lasu i zaczęła się budowa koreańskiej fabryki SK Nexilis. Planowane są dalsze wycinki kolejnych 900 hektarów lasu, na które nie zgadzają się zarówno mieszkańcy Stalowej Woli i okolic jak i leśnicy z tamtejszego nadleśnictwa. Wszyscy obawiają się, że nawet jeśli pojawią się inwestorzy to niekoniecznie powstaną tam obiekty przyjazne środowisku. A wyciętego lasu nie da się przywrócić ot tak.
– Zgodnie ze specustawą, jeśli w ciągu 10 lat, wylesiony teren nie zostanie wykorzystany, ma być zwrócony Lasom Państwowym. Ale to już nie będzie las tylko teren po wycince – mówi Wojciech Chełpa. – Wycinka lasu na tak dużym obszarze stanowiłaby poważne zagrożenie dla przyrody oraz dla zdrowia mieszkańców. Miałaby negatywne skutki dla lokalnego środowiska i mogłaby przyczynić się do pogorszenia jakości powietrza – dodaje.
Lasy, które miałyby zostać wycięte to lasy gospodarcze, ale to w żaden sposób nie umniejsza im ich walorów przyrodniczych. Ponad 150 ha z tego niemalże 1000 ha przeznaczonych do wycinki to lasy w wieku powyżej 100 lat, a ok połowa tego terenu to tereny podmokłe, w tym bagna.
– Wycinka zdecydowanie wpłynie na poziom wód gruntowych. Z pewnością będzie mieć wpływ na sąsiednie lasy. W gminach obok Stalowej Woli już brakuje wody w studniach. Co będzie jeśli wytną tysiąc hektarów? – pyta nadleśniczy Chełpa.
Rozpoczęły się przygotowania do wycięcia 100 ha lasu pod farmę fotowoltaiczną wraz z magazynami energii. Ta inwestycja miałaby powstać na terenach cennych przyrodniczo. Nadleśnictwo Rozwadów opublikowało oficjalne stanowisko w tej sprawie.
Mieszkańcy Stalowej Woli wspólnie z leśnikami sprzeciwiają się dewastacji terenów przyrodniczych w Stalowej Woli. Zbierają podpisy pod petycją „Sprzeciw wobec planów wylesienia niemal 1000 hektarów lasu pod budowę zakładów przemysłowych”. Analizowane są dotychczas złożone dokumenty, w których stwierdzono błędy i uchybienia.
Źródło: Lasy Państwowe