Problem śmieci do samorządów
Informacje, Recykling

Problem śmieci do samorządów

Rewolucja w segregacji śmieci. Większy park narodowy w Białowieży. Minister środowiska nie pozwoli też betonować górskich rzek i rozjeżdżać Tatr przez narciarzy. Czy Andrzejowi Kraszewskiemu, kolejnemu fachowcowi bez politycznego zaplecza, uda się wygrać z gospodarczym lobby?

Mariusz Jałoszewski: Już dwa miesiące rządzi pan w resorcie środowiska. Co udało się już zrobić?

Andrzej Kraszewski, minister środowiska: – Przywitały mnie sprawy europejskie. Udało się ustalić z Komisją Europejską uprawnienia do emisji CO2. Druga sprawa to odpady. Tu wszystko trzeba zacząć robić od początku. Uważam, że najlepiej byłoby, żeby śmieci były zbierane w ramach systemu, który sprawdza się we wszystkich krajach europejskich z wyjątkiem Polski i Węgier, czyli przez gminy.

Przekona pan rząd? Przecież jest trzecia wersja założeń do ustawy, która chroni obecny system. A bez szybkiego wprowadzenia segregacji śmieci już za kilka lat zagrożą nam wielomilionowe kary z Brukseli.

– I to jest jeden z najważniejszych argumentów za zmianą. Obecny system nie działa. Jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o ilość odpadów, które są składowane bez przetwarzania. Nie mamy już czasu na eksperymenty i sprawdzanie, czy takie czy inne rozwiązania sprawdzą się, czy też nadal będziemy prowadzić barbarzyńską gospodarkę odpadami, czyli wywożenie ich na wysypiska, np. z Warszawy do Kętrzyna na Mazurach czy Mławy. Według mnie dopóki samorządy nie przejmą śmieci (tak jest w 25 krajach UE), dopóty nie wywiążemy się z europejskich zobowiązań. Nie chcemy wykluczać poważnych przedsiębiorców, którzy w zamian za partnerstwo z samorządami w rozwoju systemu mogliby liczyć na dłuższe, np. 10-letnie kontrakty. Ale nie wszyscy są uczciwi. Istnieją np. problemy z recyklingiem sprzętu AGD, elektroniki czy starych samochodów. Dziś ten sektor dławi szara strefa, bo firmom taniej jest kupić wymagane prawem zaświadczenie o odzysku, niż naprawdę zajmować się recyklingiem. Dla przykładu w stolicy zebranie 1 kg zużytego sprzętu elektronicznego i elektrycznego kosztuje 80 groszy, zaś kupno fałszywego zaświadczenia – 20 groszy. Będę podejmował działania, żeby temu zapobiegać. W ubiegłym tygodniu podpisałem już pierwsze doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Wykroczenia idą w miliony złotych.

Tylko czy uda się przekonać Polaków do segregacji śmieci? W naszych lasach znajdują się góry odpadów, nie buduje się nowych wysypisk czy instalacji do utylizacji.

– System gospodarki odpadami w Polsce wymaga reformy [do końca maja pojawią się założenia ustawy]. Według mnie skutecznym rozwiązaniem będzie przekazanie władztwa nad odpadami gminom – w rządzie trwa teraz dyskusja nad wypracowaniem najskuteczniejszego systemu. Gminy będą pilnować segregacji oraz edukować obywateli. Segregacja opłaci się, bo będą za to niższe rachunki za wywóz. Nieuczciwym firmom na tym nie zależy, bo kiedy ludzie zaczną segregować, to stracą one dochody. Brak jest instalacji do utylizacji. Taniej jest przepakować śmieci i wywieźć na wysypisko. A huty jęczą, że brakuje im szkła, papierniom brakuje makulatury.

Minister Nowicki obiecał jesienią poszerzenie Białowieskiego Parku Narodowego. Mamy wiosnę i jest cisza.

– Finalizujemy rozmowy z gminami. Liczymy, że [do wakacji] będzie to na razie ok. 10 tys. ha, czyli połowa tego, co chcieliśmy włączyć do parku. W tej części pojawią się już np. rezerwaty, więc gminom łatwiej się z tym pogodzić. Zależy nam, żeby ludzie przekonali się, że park niewiele zmieni.
Gminy i mieszkańcy wiedzą, że to w ich interesie. Oni swej pomyślności już nie wiążą z pracą w lesie. Wiedzą, że ostatni pierwotny las w Europie przyciągnie turystę. Amerykańskie parki narodowe przynoszą 14,7 mld dol. zysku rocznie! Z tego można żyć, tylko trzeba zainwestować w infrastrukturę.

Co da gminom rząd w zamian za zgodę na poszerzenie?

– Inwestycje w ochronę środowiska. Będą na to środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska – budżet Białowieskiego Programu Rozwoju to 100 mln zł. Gminy, które będą w naszym programie, same wybiorą najważniejsze dla nich inwestycje. Jest wśród nich też kapitał na rozwój infrastruktury turystycznej.

A co z Mazurami? Będzie tam park narodowy, którego domaga się wielu Polaków?

– Chcę zacząć od uświadamiania ludziom, że na tym zyskają. Bo to nie tak, że powstanie płot i ich świat zostanie podzielony na dwie części. Tak nie działa żaden park. Park to biznes, tyle że nie drzewny, ale turystyczny. Z tego żyje nowoczesny świat, bo pojawił się klient, który jest gotowy dużo zapłacić za podziwianie pięknej przyrody.

Drogowcy chcą przepołowić Mazury wzdłuż, drogą ekspresową, bo woj. warmińsko-mazurskie jest fatalnie skomunikowane. Czy zgodzi się pan na taką inwestycję? Ekolodzy już mówią o drugiej Rospudzie.

– Droga nie jest jedyną inwestycją, która zagraża przyrodzie mazurskiej. Ale mieszkańcom i turystom jest potrzebna jakaś infrastruktura. Nie możemy robić tam skansenu. Jesteśmy w stanie wybrać taki przebieg drogi, który najmniej okaleczy środowisko. Udało się to w sprawie Rospudy, gdzie byłem moderatorem okrągłego stołu. Uda się i tu.

Czy nowy minister ulegnie rządowi, który mówi, że gospodarka jest ważniejsza?

– Minister środowiska musi podejmować trudne decyzje. Owszem, przyroda najlepiej czuje się bez infrastruktury, ale nie możemy w środku Europy bez niej żyć. Musimy być narodem bogatym, również w interesie środowiska, bo najlepiej je chronią narody bogate. Ale nie pozwolę na wszystko, choćby na farmy wiatrowe przy obszarach cennych naturowo albo na niszczenie urody rzek.

Czyli koniec z betonowaniem górskich rzek?

– Mała ingerencja ze względów ochrony przed podwoziami jest konieczna. Choć tam, gdzie są naturalne tereny zalewowe, nie pozwolę na ich zabudowę oraz grodzenie. Sam mam domek na Narwią i wiosną woda pojawia się metr od mojego płotu.

Ekolodzy nie chcą też nowej tamy na Wiśle w Nieszawie.

– Ani grosza z państwowej kasy na to nie będzie. Inwestor dużo ryzykuje, bo nie wiem, czy korzyści przeważą nad stratami dla przyrody.

A kopalnia przy jeziorze Gopło? Jest obawa, że jezioro wyschnie.

– Dane, którymi dysponujemy, przekonują, że to jezioro nie jest zagrożone. Nie wskazują na to oceny oddziaływania na środowisko.

Mówi pan, że turyści to biznes w parkach narodowych. Będzie więc zgoda na nowe trasy narciarskie w Tatrach? Górale boją się, że turystów podkradnie im Słowacja.

– My mamy dużo mniejsze góry niż Słowacja. Jeśli można mówić o rozwoju infrastruktury narciarskiej, to w małym stopniu. Niech się rozwijają Karkonosze i Beskidy, które też czekają na turystów.

Minister Nowicki nie był zwolennikiem atomu, wolał zmniejszać emisję CO2 przez oszczędzanie energii i inwestycje w tzw. technologie odnawialne. A pan?

– Jedno drugiemu nie przeczy. Powinniśmy zacząć od oszczędzania energii. Nawet tylko dzięki segregacji odpadów możemy zmniejszyć do 2013 r. emisję CO2 o 11 mln ton. Musimy jednak budować energetykę najmniej emisyjną. I nie mamy wyjścia, musimy iść w elektrownie jądrowe. Rozwiązaniem byłoby też składowanie CO2 pod ziemią, ale są to jeszcze niesprawdzone i drogie technologie.

Źródło: Ekogroup.info – EKologia i Recykling

31 lipca 2013

O autorze

Redakcja


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatni komentarz
  • Patryk
    1
    Pojemniki na odpady
    U nas jakiś czas temu zamontowano tzw. moloki, które są wkopywane w ziemię. W przypadku odpadów zielonych związany u dołu worek i tak przecieka przy wyciąganiu. Strasznie potem śmierdzi wokół…
GLAERIA FLICKR
KONTAKT

AG Solutions - marekting internetowy

Email : kontakt@ekogroup.info